DOKĄD ZAJDZIE POLSKA I UKRAINA?

Któż z nas nie pamięta diakona – teraz już kapłana – Jerzego (Jurija) Sicińskiego? Na przełomie ostatnich dwóch lat przez wiele miesięcy odbywał u nas swoją diakońską praktykę. W grudniu przybył do nas, aby pomóc kapłanom w wizycie duszpasterskiej. Serdecznie dziękujemy! Poprosiliśmy ks. Jerzego o kilka słów o sobie i o nas na pożegnanie (choć wiemy,
że na pewno jeszcze nie raz do nas przyjedzie).

Ks. Jerzy Siciński SAC: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Od września 2012 roku pracuję jako wikariusz w Parafii Bożego Miłosierdzia w Żytomierzu na Ukrainie. Jest to nieduża parafia na obrzeżach miasta, która została stworzona i przekazana księżom pallotynom w 2003 roku. Zazwyczaj w niedziele do naszej kaplicy uczęszcza ok. 400 osób. Katolików na terenie parafii mieszka ok. 1600. Większa część z nich uczęszcza do innych kościołów miasta, bo – niestety – ani możliwości kaplicy, ani połączenia komunikacji miejskiej nie pozwalają na normalne funkcjonowanie i dotarcie. Miasto Żytomierz liczy ponad
300 000 mieszkańców. Są tam cztery parafie. My jako księża pallotyni obsługujemy dzielnicę
Malowanka. Jest to najbiedniejsza część miasta, a nasza kaplica znajduje się w najbardziej oddalonym zakątku dzielnicy. Kościół, którego budowa trwa od kilku lat, znajduje
się w samym centrum dzielnicy i wydaje się, że jest to miejsce wybrane przez samego Boga, gdyż jest idealne. Obecnie budowa jest na etapie fundamentów i zbierania materiałów,
a dokładnie cegieł.

Tak wygląda strona materialna naszej parafii. Ale nie to jest najważniejsze – chcę teraz się podzielić doświadczeniem sytuacji duchowej mojej Parafii.

Na początku podziękowania dla Was. :-)
Jestem młodym księdzem – wyświęconym w czerwcu 2012 roku. Miałem niezmiernie wielkie szczęście gościć na swoich Prymicjach na Ukrainie ks. Zygmunta Rutkowskiego SAC. Cieszę się, że swoją Mszę świętą prymicyjną odprawiałem też i tu – w Parafii św. Józefa.

W żytomierskiej Parafii Bożego Miłosierdzia została mi powierzona opiece duchowej młodzież szkolna, studencka, a także pracująca. Jest to nadzwyczajne doświadczenie w moim życiu. Nieco inaczej wygląda praca z taką młodzieżą na Ukrainie, a inaczej w Polsce. Przede wszystkim musze dbać o indywidualne podejście. W Polsce Kościół ma ogromną wielowieczną
tradycję. Na Ukrainie jest wielu świeżo nawróconych ludzi – neofitów. Przybywając wśród nich niesamowite wrażenie wywiera to, że jeśli już naprawdę przychodzą do wiary, to jest to wiara żywa, dynamiczna i pełna entuzjazmu. Wiara, która może budować i uczyć. Młodzież jest nadzieją Kościoła i trzeba przyznać, że ta nadzieja w naszej parafii jest.
Niezmierną radością były statystyki parafialne, a mianowicie, że ochrzczonych jest o wiele więcej niż pogrzebanych. Daje to nadzieję. Daje siłę do poszukiwania nowych możliwości, by rozwijać tą duchową wspólnotę, by rozwijać też całe zaplecze – miejsce spotkań, czyli budowę kościoła. Najważniejsze jest jednak budowanie wspólnoty modlitwy. Dopiero
zaczynam swoje życie jako kapłan, ale już mogę powiedzieć, że sumienna praca i modlitwa odgrywają przeogromną rolę w naszym życiu. I wiem, że bez wiary i bez Boga, to daleko nie zajdziemy. Ani w Polsce, ani na Ukrainie.

Pozostaję z pamięcią w modlitwie.

opr.